Darmowa wysyłka dla zakupów od 350 zł!

koszyk

Twój koszyk jest pusty.

Nie musisz jechać do Aśramu 5 stycznia 2022

Nie musisz jechać do Aśramu

Zanim zaczniesz czytać włącz sobie proszę piosenkę i posłuchaj jej.

 Nawet jeśli nie lubisz hip-hopu, nawet jeśli na dźwięk pierwszych bitów cierpnie Ci skóra, daj jej szansę.

A jeśli już bardzo nie możesz, to przeczytaj kawałek tekstu i usłysz chociaż początek:

 

Mówię ci, każdy z nas szuka spokoju

Gdzieś w głębi, każdy chce być daleko od kłopotów

(…)

Obowiązki, lecz na spoko znajdę chwile

Gdy inni pędzą, znajdę moment by pomyśleć

Za mało czasu, a u mnie życie spontaniczne

Stojąc z boku, gdy peleton chce pędzić szybciej

Szukając szczęścia w zwykłych momentach

Nie masz czasu pomyśleć, nie widzisz chwil piękna

Nic, nie widzisz w tej o banały walce

Pędzisz, ale cały świat ucieka ci przez palce

A ja chcę stać by wiatr mi twarz smagał

Przegapiania chwil nie ma w moich planach

 

W moich planach też nie ma przegapiania chwil. I próbuję sobie o tym przypominać za każdy razem, kiedy z jakiegoś powodu zaplątuję się w wir robienia. Albo paradoksalnie wir myślenia i daję się ponieść mojej głowie, 6 kanałom naraz, planom, pragnieniom, myśleniem o tym czego nie mam. To, czego nie mam wypełnia mi cały wszechświat. To jest mój peleton, który pędzi.

Każdy ma swój wyścig, może dla Ciebie to praca w korpo od rana do nocy, może dzieci, pranie, sprzątanie, może twój biznes, któremu oddajesz każdą minut.. A może nie masz wcale miliona obowiązków na dzień i wcale nie pędzić dosłownie, ale pędzi twoja głowa, w niej jest tak wiele „,muszę, powinnam” i „ktoś musi, ktoś powinien”, i „nie tak miało być” i jeszcze „kiedy będzie tak jak chcę, kiedy to i to się wydarzy, zmieni..”. To też jest peleton. Ten w twojej głowie.

Czasami chciałabym się wyprowadzić z własnej głowy. Być na moment kimś innym. Nie myśleć na 6 kanałach naraz. Nie mieć moich kłopotów, nie musieć stawiać czoła moim rozkminom, a na najlepiej w ogóle nie być sobą. I kiedyś, kiedy czułam, że już nie mogę wytrzymać, że jeśli zaraz się nie zatrzymam, to zwariuję, to robiłam coś, żeby zagłuszyć to, co myślę, co mam do zrobienia, żeby się od siebie oddalić.  Jak w refrenie piosenki: „Najłatwiej się zaszyć i o tym nie myśleć”. Najłatwiej uciec od siebie, od swoich spraw, wyjechać na urlop, wyprowadzić się ze swojego życia chociaż na chwilę, zatkać się serialem, jedzeniem, zakupami. Najłatwiej się zaszyć. Jak najdalej od siebie. Też to robię. Wtedy właśnie świat ucieka mi przez palce, wtedy nie widzę chwil piękna.

A potem dzieje się coś takiego, co przypomina mi, żeby się zatrzymać, wyjść z tego pędu, czy to obowiązków i robienia czy myśli i martwienia się. Zrobić wydech. Rozejrzeć się. Zobaczyć to, co jest. To, co mam. Wyjść na spacer, zachwycić się widokiem, listkiem na drzewie. Poczuć swoje ciało, zrobić kilka kroków świadomie. Dotknąć swoich dłoni, swojej twarzy. Poczuć jak krew krąży w moim ciele. Zmoknąć na deszczu, wziąć gorący prysznic. Być. Po prostu być przez chwilę i nie robić nic, nie chcieć niczego przez moment.

To moja ulubiona linijka: A ja chcę stać by wiatr mi twarz smagał. I tak sobie myślę, że czasami szukamy nie wiadomo gdzie. Nie musisz jechać do Aśramu. Wystarczy, że sobie włączysz youtuba

Maria Kula, 2021

Chcesz być na bieżąco? Dołącz do newslettera

Chcę zapisać się do newslettera i otrzymywać na mój adres e-mail informacje o nowościach, promocjach i produktach marki dzieńdobry.